Mini-przewodnik po USA (3): Pakujemy się!



Pytanie 10: Jak się spakować na wyjazd do USA?

Umówmy się: co byśmy nie robili, to ekspertkami od pakownia są jednak kobiety! Pod względem organizacji życia i otaczającej przestrzeni jakoś nas, facetów przewyższają. Co prawda, ja zwykle się na wyjazdy pakuję sam, ale mam kilku takich kolegów, którzy… cóż… jak by ich żona nie spakowała, to by nigdzie nie pojechali, albo zginęli by jak przysłowiowa „ciotka w Czechach” (z litości nie będę wymieniał nazwisk 😄). Oddajmy więc głos ekspertce, czyli mojej Małżonce: 

Tak naprawdę niezależnie na jak długo lecimy i dokąd, ilość zabieranych rzeczy powinien wyznaczać rozmiar bagażu podręcznego. Oczywiście pomijam tutaj wyprawę na Koło Podbiegunowe albo w Himalaje: jedziemy do Ameryki, kraju handlu 365 dni w roku. Kupując garderobę bardzo często kieruję się wagą i objętością rzeczy – serio! Ma znaczenie czy spodnie są ciężkie jak jeans czy lekkie jak cieniutka bawełna. Łatwo się pierze? Szybko schnie? Da się podwinąć? Może coś się odpina? Materiał oddycha czy parzy? Oczywiście istnieje wiele wariantów podróżowania po USA i z braku doświadczenia nie będę się wypowiadać na temat podróży „all inclusive”, bo wtedy - jak sobie wyobrażam - nie trzeba ze sobą zabierać prawie nic. Wszak wszystko jest zapewnione, jak nazwa wskazuje. Niezależnie dokąd jadę i na jak długo zawsze się pakuję według klucza: 
  1. Do spania: osobiście nigdy nie śpię w tym w czym chodzę. Pidżama ma być wygodna i lekka.
  2. Na zimno: te rzeczy ubiera się na cebulę i zwykle to właśnie w nich lecimy. Na nogach mamy najporządniejsze buty; ważny jest szal najlepiej bawełniany typu pareo, który w razie potrzeby jest ozdobą, kocem, ręcznikiem, zasłoną, kołderką, prześcieradłem i czym tam jeszcze potrzeba. Bandana – uwielbiam ten wynalazek: czapka, chustka, szalik, a nawet góra od stroju kąpielowego na dole w Grand Canyon. Polar i wiatrówka albo cienka kurtka nieprzemakalna. Polar dobrze jest kupić cienki i ciepły – służy lata całe. 
  3. Na upał: konieczne jest nakrycie głowy i tutaj bandana zwykle załatwia problem, bo można ją głęboko na czoło nasunąć i w połączeniu z okularami słonecznymi daje wystarczającą ochronę przed słońcem. Pareo to sukienka albo spódnica na gorące dni. Kostium kąpielowy rzecz ważna: warto zainwestować w ładny i wygodny, taki by można go nosić bez cierpienia z powodu wrzynających się majtek i bez pilnowania stanika. Serio: to jak suknia panny młodej – ma być taki, by go założyć i po pływaniu na mokro czy na sucho się nim nie zajmować. Buty na gorące dni mają służyć do chodzenia też – sandały są konieczne.
  4. Dobrze jest zabrać mały ręcznik, małą poduszeczkę, plecaczek i butelkę na wodę. Lekkie klapki typu „pod prysznic” żeby grzyba nie złapać i móc pochodzić gdy nogi są zmęczone innym obuwiem. Środki higieniczne zabieramy w ilości dozwolonej prze normy samolotowe – resztę dokupimy. 
  5. Ile czego brać? Jak już napisałam – rozmiar bagażu wyznacza wszystko. Generalnie nie oszczędzam na bieliźnie, resztę ograniczam do minimum. Zawsze zabieram sukienkę. 
A teraz w drogę!!!!

Na amerykańskiej ziemi: generalnie staramy się od razu na początku zapytać życzliwych ludzi czy mogą nam pożyczyć: namiot i to co do namiotu potrzebne. Może się zdarzyć, że nasi gospodarze nic nie mają i wtedy idziemy do następujących sklepów: WalMart, Taget, sezonowo nawet sieciowe sklepy spożywcze sprzedają podstawowy sprzęt biwakowy – mały namiot, dwie karimaty, dwa śpiwory powinny kosztować tyle co jeden albo 1,5 noclegu w motelu. Jeśli będziemy spać w motelach to omijamy ten punkt.

 Jeśli chcemy się sami żywić to: Zatrzymujemy się pod sklepem Dollar Tree i tam kupujemy: nóż, deskę, talerz, miskę (na sałatki), ręcznik papierowy, woreczki do pakowania kanapek, sól i pieprz. Tam też można dokupić podstawowe środki czystości, proszek do prania, jednorazowe talerze i sztućce. Dollar Tree jest w każdym większym mieście i naprawdę każdy artykuł kosztuje $1. Na prowincji są sklepy Dollar General, gdzie większość towarów kosztuje $1, ale nie wszystko.

Żywność kupujemy w sklepach typu „general” – zwykle szukamy WalMart, albo taki, na którym jest napisane Food Store: zwykle działa. Dobrze jest zakupić, albo pożyczyć od życzliwej osoby lodówkę turystyczną (zwaną tutaj „coolerem”) i do niej wszędzie można dokupić lód. Motele zwykle mają lód za darmo. Wydaje mi się, że zasada jest taka: kupuję jak najtaniej to, co trzeba będzie zostawić tutaj.

Kupowane pamiątki niech służą w podróży, więc koszulka z Grand Canyon uzupełni garderobę i łatwo dopakuje się do bagażu podręcznego, kubeczek z Kalifornii będzie na kawę w podróży itd.

Pierwsi osadnicy podróżowali konno, to co potrzebne przypinali do siodła i miało wystarczyć. My też w naszych metalowych wozach damy radę ograniczyć majątek, by podróżowało się lekko, łatwo i przyjemnie.

To tyle porad ekspertek, teraz jeszcze parę pytań uzupełniających

Pytanie 11: Co się lepiej nadaje na bagaż podręczny: plecak czy walizka?

Zdecydowanie najłatwiej jest się spakować do typowej walizki samolotowej typu "cegła na kółkach". Plecaki zwykle źle się mieszczą w schowkach na bagaże, poza tym znacznie trudniej z nich coś wyjąć. 

Pytanie 12 :"No dobra, ale przecież na wyprawę przydałby mi się jakiś plecak! Nie będę przecież pylać po lesie z walizką!".

Nie ma z tym problemu: jeśli planujesz standardową wycieczkę objazdową, to najprawdopodobniej potrzebny Ci będzie nieduży plecak na jednodniowe wycieczki (taki 20-30 litrów). Sprytne plecaczki tego typu dobrze się zwijają i pakuje się je bez problemu do bagażu podręcznego. A w najgorszym razie kupisz sobie plecak na miejscu.

Pytanie 13: "Nie ma szans! Nie zmieszczę się do takiej małej walizki!"

Zmieścisz się, zmieścisz: zacznij odkładać niepotrzebne rzeczy. Zacznij od zbędnej elektroniki: kamera, aparat, 2 telefony, dron do robienia zdjęć, statyw, czytnik do książek, odtwarzacz do muzyki, słuchawki bezprzewodowe, laptop... No i do tego zestaw zasilaczy. Zapewniam Cię, że większość z tych sprzętów nie będzie Ci potrzebna, jesteś w stanie spokojnie "obsłużyć" całą podróż samym telefonem. Postaraj się też o jeden zasilacz, który obsłuży całą Twoją elektronikę tak w samochodzie, jak i w domu. No i pamiętaj, że polskie wtyczki nie pasują do amerykańskich gniazdek - postaraj się o odpowiednią przejściówkę.

 Pytanie 14: "No dobra: "tam" - to się jeszcze jakoś spakuję, ale "z powrotem" - nie ma szans: samych pamiątek i prezentów dla rodziny będę mieć 50 kg.

Są przynajmniej 2 wyjścia: kupisz sobie na miejscu odpowiednią walizę i z powrotem polecisz z dodatkowym bagażem, albo spakujesz przed powrotem wszystko w paczkę i wyślesz do Polski. Jeśli ci się nie śpieszy - to ta druga opcja może być korzystniejsza: prawie w każdym większym mieście Zachodu (już o Chicago i Wschodnim Wybrzeżu nie wspominając) są firmy polonijne, specjalizujące się w przesyłkach do Polski. Wysyłka nadmiaru towaru paczką może być lepsza, niż użeranie się z dodatkowym bagażem w samolocie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)