Dzisiaj Wszystkich Świętych. W Polsce wszyscy odwiedzają cmentarze, tutaj tej tradycji zupełnie nie ma. Wczoraj w ramach bojkotowania Halloween byliśmy z dzieciakami nad Devils Lake w Wisconsin. Bardzo ladne miejsce: jeziorko polożone wśród morenowych skałek. Taka namiastka gór i to zaledwie trzy i pólł godziny od Chicago (do pradziwych gór jest niestety minimum 10 godzin). Zdjęć nie zrobiłem wiele, a jeszcze mniej dobrych, ale robienie zdjęć z piątką dzieci na głowie to generalnie nie robota. Postanowiłem, że wybiorę się tam jeszcze raz jak spadnie śnieg. Zobaczymy czy się uda.

W robocie - szaleństwo, muszę znowu coś skończyć na poniedziałek. W sobotę ma się odbyć pierwsze spotkanie ludzi zainteresowanych rajdem Nowy Jork - Paryż. Wypadałoby się wybrać, ale nie wiem, czy dam radę. Poza tym trzeba by zrobić wypad do sklepu i kupić dzieciarni buty narciarskie. Pod koniec listopada mamy z Paulinką inaugurować sezon narciarski w Utah, więc trzeba sprzęt skompletować. Posted by Picasa

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)