Od wczoraj wieczorem jestem w Utah. Dokładnie to w Snowbird – resorcie narciarskim, niedalek Salt Lake City. Jest tu cała masa ludzi z Chicago, kilkanaście grup zebranych prze Biuro Podróży im. Św. Bernarda, którego właścicielem jest mój dobry znajomy. Ponad 500 ludzi, praktycznie cały hotel opanowany przez naszych ludzi. Ja opiekuje się jedną z grup. Robota niezbyt ciężka, tak naprawdę to bardzo lubię to robić. Warunki śniegowe nie są rewelacyjne, ale zawsze coś tam idzie pojeździć. Mam tu ze sobą Paulinkę – dziś zjechaliśmy kilka razy z góry, jutro zamierzam ją zapisać do szkółki narciarskiej. Niech się uczy...

W wolnych chwilach siedzę na recepcji i robię coś tam do roboty. Muszę „przyciskać”, bo roboty co niemiara, a zamierzam jeszcze urwać się w grudniu na tydzień do Meksyku (znowu jako opiekun grupy).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)