Wczoraj zabrałem się za przeglądanie i obróbkę zdjęć z wyjazdu do Meksyku. Z biedą zdążyłem przeglądnąć pierwszy dzień wyjazdu, czyli zwiedzanie Mexico City. Większość to zdjęcia moich wycieczkowiczów, których miałem pod opieką, ale znalazło się też parę ciekawych obrazków meksykańskich i te wrzuciłem na Internet.
No a na zamieszczonym zdjęciu, to oczywiście ja pod portretami „wielkich wodzów”. W tle widać katedrę katolicką. Niezłe zestawienie, nie ma co! Psia krew, takie widoki to już nie często się zdarzają. Ale cóż: komunizm w Meksyku, tak jak i w większości Ameryki Łacińskiej ma się dobrze. Pewnie jeszcze nie są wystarczająco biedni, więc się im marzy komuna. Komunista o mały włos nie wygrał wyborów prezydenckich w Meksyku.
Więcej zdjęć pod adresem:
http://picasaweb.google.com/jjoniec/20061211MexicoCity

A poza tym, to Święta tuż, tuż… Śmiesznie jakoś z tą Wigilią w niedzielę: niby już od piątku można by świętować, a tu „jeszcze nie pora”…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)