Otrzymalem kilka uwag krytycznych w zwiazku z faktem, ze ostatnio zaprzestalem aktywnej dzialalnosci blogerskiej. Coz... moge tylko powiedziedziec Mea culpa i sprobowac "sie poprawic". No wiec probuje czempredzej (w zwiaku z czym ten wpis nie bedzie mial polskich liter).

3 wrzesnia 2007 roku wyladowalem w Phoenix. Dokladnie w dniu moich 40 urodzin. Prezent? Czy zlosliwosc losu? Ano pozyjemy - zobaczymy... Wkrotce minie 50 dni od mojego przylotu, tydzien temu kupilismy dom i w najblizszym czasie reszta rodziny to do mnie dolaczy.

Pracuje sobie w PayPalu i generalnie nie narzekam (za bardzo ;-))). Mamy maly, kilkuosobowy zespol, chlopaki sa fajne, idzie sie dogadac... Pomalu sie rozkrecam.

Wiekszosc czasu w ciagu tygodnia spedzam w pracy. Narazie mieszkam w motelu, ktorego wlascicielami sa niedawno poznani polacy: Celina i Rysiek. Mam dosc daleko do roboty, wiec rano wyjezdzam, a wracam wieczorem.

W weekendy penetruje okolice. Oj jest co ogladac! Wydawalo mi sie, ze Arizona to nieciekawy kawalek pustyni. Mylilem sie okrotnie: jest to jeden z najbardziej urozmajconych kawalkow na ziemi jakie znam. Samo Phoenix lezy w dolinie na srodku pustyni, ale wystarczy ruszyc sie troche by znalezc praktycznie wszystko, co sie chce: wode, gory, las. W zime nawten na nartach idzie pojezdzic, a nad morze mozna dotrzec w 4 godziny. Wrzucilem troche zdjec z okolicy na inrternet: http://picasaweb.google.com/jjoniec/20071010ArizonaArizona.

Gdy tu przyjechalem, byla jeszcze koncowka lata, ktore jest tu paskudnie gorace. Ale od kilku tygodni mamy jesien i zrobilo sie bardzo milo: cieplo, ale nie za goraco z chlodniejszymi wieczorami i niesamowitymi zachodami slonca. Jest te troche wiecej wilgoci i pustynia dookola robi sie zielona. Ponoc tak ma byc az do maja. W Arizonie sezon trwa od pazdziernika do konca kwietnia. Smiesznie troche, ale w sumie fajnie. Zjezdza tu wtedy cala masa emerytow i rencistow z calych satanow, zeby "przezimowac" (totez nazywani sa "snowbirds"). Ponoc w Phoenix w zimie mieszka 2 razy tyle ludzi co w lecie.
Posted by Picasa

Komentarze

Unknown pisze…
Chwała Bogu za ten wpis.
Cieszymy się, że się odezwałeś.
Mamy nadzieję, że powiedzie się Wam w Arizonie!

Gosia i Wiesiek Niziowie

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)