Muszę zacząć od tak zwanej „wzmianki historycznej”, żeby móc potem przejść do kawału o bacy. Otóż w zamierzchłych czasach PRL-u istniał twór o nazwie TKKŚ czyli Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej. Taka przybudówka bezpieki i Urzędu ds. Wyznań, zatrudniająca ateistów-bojowców, co to gotowi byli własną piersią bronić państwo ludowe z pozycji ateistycznych. No i pewnego dnia do TKKŚ zapisał się Baca. Został zaproszony na pierwsze zebranie. Zebranie rozpoczął Przewodniczący: „Towarzysze! Na początek, jak zwykle, rozpocznijmy nasze zebranie od wygrażania Panu Bogu!”. Zebrani zaczęli wymachiwać pięściami w kierunku nieba, wznosząc bluźniercze okrzyki lub pomrukując groźnie. Tylko Baca siedzi cicho. Spostrzegł to Towarzysz Przewodniczący i pyta Bace: „A wy, Towarzyszu czemu nie wygrażacie?” A Baca na to: „No bo wicie, Panocku: ja w Pana Boga nie wierzę”.

Nie sposób nie zauważyć, że Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej po słynnej transformacji ustrojowej zeszło do podziemia i nadal walczy! Wystarczy tylko poczytać wpisy internautów pod dowolną informacją, związaną choć trochę z Kościołem Katolickim. Zaraz w wirtualnej przestrzeni zwoływane jest zebranie TKKŚ i wszyscy „ateiści” z lubością i zapałem wygrażają Panu Bogu, że aż iskry lecą. Strona przeciwna niestety wcale nie zachowuje się rozsądniej i daje się wciągać w te przepychanki. Dobrze, że wszystko dzieje się w przestrzeni wirtualnej, bo inaczej to krew by się lała, nie ma szans.

Wykorzystują to różne cwaniaczki, żeby zbić kasę. Pamiętacie na przykład film p.t. „Ksiądz” (w oryginale „Priest”)? Dawno, dawno temu to było… chyba w 1994 roku. Tak zwany „dramat obyczajowy” na temat księdza-sodomity. Nudy na pudy: pies z kulawą nogą by tego nie obejrzał. Z biedą by się może udało zmusić kleryków z seminarium duchownego, by to oglądali w ramach jakichś zajęć obowiązkowych. Ale sprytny dystrybutor podpuścił różnych „dobrych ludzi”, by straszliwie protestowali przeciw „oczernianiu Kościoła”. No i tłumy babek z transparentami wystawały przed kinami i wywijały różańcami. Szum medialny się zrobił i lud walił do kina jak po świeże bułeczki.

Ten schemat jest powtarzany co jakiś czas i niestety prawie zawsze działa skutecznie: wynajduje się jakiegoś „artystę-skanalistę”, podpuszcza się „pobożne niewiasty”, robi szum w mediach i zgarnia kasę. Właśnie po 8 latach zakończył się proces pani artystki Doroty Nieznalskiej, co to w ramach „prowokacji artystycznej” wystawiła w jednej z galerii męskie genitalia na krzyżu. Znów polały się strugi łez i farby drukarskiej w obronie tfu-rczości. Znów niewierzące dziennikażyny wygrażały pięściami Panu Bogu i ubolewały nad cierpieniami biednej artystki. Cóż… mam tylko nadzieję, że pani Dorota nie spocznie i będzie nadal prowokować, że aż miło. Może by tak w ramach prowokacji umieściła zdjęcie kobiecych genitaliów na Koranie? Albo własną kupą udekorowała gwiazdę Dawida? Śmiało pani Doroto! Żadnych kompromisów! Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej walczy nadal!
Posted by Picasa

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)