Jak tak dalej pójdzie to z „Zapisków Jacentego” zrobią się „Zapiski Poetyckie”. Ale co mam zrobić, jak dostaję takie oto perełki (dziękuję Ci Gosia):

JESIEŃ

Jesień resztki lata zbierała z ochotą
Idąc aleją kasztanową, lekko i zalotnie
Przebarwiała zieleń w purpurę i złoto
Wskakiwała w serce, jak dziecko na stopnie…

Płoszyła na stawie “zamyślone” kaczki
Śmiała się słonecznie, płakała deszczowo
Obumarłych liści wywoziła taczki
Szeptała przechodniom smętne “to i owo”….

Pęki jarzębiny wieszała na szyi
Na wrzosowym kocu wygrzewała ciało
Z deszczu, słońca i wiatru istnej kołomyi
Malowała obraz, grubym pędzlem śmiało!

Podziwiali ludzie jesienną zadumę
Grzybami przerosłe …i łąki i las..
Ptaki kluczem leciały, jak wierni na sumę
Zegar na ratuszu dzwonił, że już czas….

Pod płotem usiadła, w odrobinie cienia
Bo troszkę znużoną pląsaniem się stała..
Burą suknię wkładała – prawie od niechcenia
Gdy się do jej dłoni zima przytulała…

(24 wrzesień 2009)
Malgosia Kobylinski

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)