Razu jednego wybrałem się wieczorem do sklepu miejscowego. (Te częstochowskie rymy to wpływ moich zaprzyjaźnionych poetów, których publikowałem na blogu ;-)). Jedno dziewcze młode nie raczyło zauważyć znaku Stop i sami zobaczcie, co zrobiło z moim Jeepem.



Na szczęście ludziom nic się nie stało: wszyscy wyszli z tego w miarę bez szwanku. (Co by nie powiedzieć: mój Anioł Stróż to profesjonalista i niniejszym chciałem mu publicznie podziękować). Tak, że wróciłem do domu pełen pozytywnego nastawienia do życia i ludzi, ciesząc się, że wciąż jestem w jednym kawałku. I wtedy się zaczęło…

Ponieważ to dziewcze wjechało we mnie, a nie ja w dziewczę, więc jej firma ubezpieczeniowa powinna pokryć straty. "Proste" – tak mi się wydawało. Dziewcze się przecież przyznało, tak przede mną, jak i przed policjantem, że pierwszy raz było w tej okolicy, nie widziało znaku… i się stało. A tu… zaskoczenie pełne. Zadzwoniła do mnie paniusia z firmy ubezpieczeniowej, przepytała, co się stało i jak to wyglądało i… stwierdziło, że wypadek jest w 40% moją winą. Zupełnie bezczelnie! Na podstawie jakiegoś jednego pytania, na które cokolwiek bym nie odpowiedział, to i tak by było źle. No mało mnie szlag nie trafił! Nie było wyjścia: trzeba było pojeść do adwokata i zacząć walczyć o swoje.

Cóż… pewnie w końcu jakoś wykłucę się o swoje, ale najbardziej przeraża mnie to, że prawie wszyscy z którymi rozmawiałem, uważali całą sytuację za jak najbardziej normalną. „Co ty chcesz?” – usłyszałem nie wiem ile razy – „Kobieta ma taką pracę. Stara się po prostu za wszelką cenę zwalić winę na ciebie choć w części, żeby jej firma zapłaciła jak najmniej. Za to jej płacą. To normalne.”

Nie moi kochani. To nie jest normalne. To jest upadek cywilizacji. Strażnicy, którzy w obozach zaganiali Żydów do gazu też mieli „taką prace”. A przynajmniej nie zatrudniali się tam na własną prośbę. SB-ecy – też tylko „wypełniali swoje obowiązki”. Kiedyś jak ktoś był celnikiem albo poborcą podatkowym – to każdy przyzwoity człowiek spluwał na jego widok. A dziś? … cóż… „wicie, rozumicie…taka praca”. Tak że proszę: nie mówcie mi, że to „normalne”.

Komentarze

Art pisze…
Ale Ci panna przywaliła! Dobrze, że tylko złom pokiereszowany.

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)