Strach się bać! Otacza mnie zgraja straszliwych nienawisników i trucicieli! I na dodatek nie wiedziałbym o tym, gdyby mnie „Wyborcza” nie uświadomiła. Właśnie podali ludowi do wierzenia, że jak ktoś śmie podejrzewać zamach na Prezydenta Kaczyńskiego, to jest siewcą nienawiści. I trucicielem (słodkiego spijania sobie z dziubków nektaru odwiecznej przyjaźni polsko-rosyjskiej).
Co ja mam teraz biedny zrobić? Zaraz obok mnie siedzi taki nienawistnik. I to na dodatek mój szef. Kurcze, żeby to choć był Polak! Od razu bym wiedział: oszołom i nienawistnik. A tu, kurza twarz, urodzony w Iraku, wychowany w Kanadzie, obywatel USA. A nienawistnik jak cholera: od samego początku twierdzi, że to nie mógł być wypadek. I nie chce swoich słów odwołać!
I tak na każdym kroku: idzie człowiek spokojnie po kawę, a tu go zaczepia miła węgierka i mówi: „I’m so sorry about your President. Looks like KGB job.”. Albo stary komandos, co pół życia spędził w Marines naprawiając samoloty, kiwający z niedowierzaniem głową i twierdzący: „Wiesz, to nie mógł być błąd pilotów. To jest po prostu zupełnie niemożliwe. Trochę się na tym znam”.
Tak w ogóle to ANI JEDEN Amerykanin nie wykazał się współczuciem: ani jeden nie przyszedł i nie powiedział: „Ach, co za straszny zbieg okoliczności”. Tylko wszyscy węszą jakiś spisek. Czyżby nie czytali Wyborczej?
Co ja mam teraz biedny zrobić? Zaraz obok mnie siedzi taki nienawistnik. I to na dodatek mój szef. Kurcze, żeby to choć był Polak! Od razu bym wiedział: oszołom i nienawistnik. A tu, kurza twarz, urodzony w Iraku, wychowany w Kanadzie, obywatel USA. A nienawistnik jak cholera: od samego początku twierdzi, że to nie mógł być wypadek. I nie chce swoich słów odwołać!
I tak na każdym kroku: idzie człowiek spokojnie po kawę, a tu go zaczepia miła węgierka i mówi: „I’m so sorry about your President. Looks like KGB job.”. Albo stary komandos, co pół życia spędził w Marines naprawiając samoloty, kiwający z niedowierzaniem głową i twierdzący: „Wiesz, to nie mógł być błąd pilotów. To jest po prostu zupełnie niemożliwe. Trochę się na tym znam”.
Tak w ogóle to ANI JEDEN Amerykanin nie wykazał się współczuciem: ani jeden nie przyszedł i nie powiedział: „Ach, co za straszny zbieg okoliczności”. Tylko wszyscy węszą jakiś spisek. Czyżby nie czytali Wyborczej?
Komentarze
http://www.youtube.com/watch?v=20Y-jDfCrn4