Zdziwicie się, ale naprawdę nigdy nie całowałem się z Putinem. Nie zgłębiałem też tajników duszy rosyjskiej (choć znam kilka całkiem fajnych Rosjanek ;-)). A mimo to nie jestem ani odrobinę zaskoczony całym tym cyrkiem, który dla niepoznaki nazywa się „wyjaśnieniem przyczyn katastrofy w Smoleńsku“. Czego się spodziewaliście? Że Rosja bedzię chciała cokolwiek wyjaśnić? Bez jaj! A czemu niby miała by to robić?
Cóż... na nasze nieszczęście Rosja jest poważnym państwem. A poważne państwa mają to do siebie, że dbają o własne interesy. Rosja robi to w sposób – niestety – bardzo skuteczny. Wykorzystuje w tym celu różne narzędzia: jak trzeba – to łże jak bura suka, jak trzeba, to się przymila i straszliwie nam współczuje, opłaca agentów wpływu, tresuje pożytecznych idiotów...
Nie można mieć o to pretensji do Rosji! Po to mamy nasze „demokratyczne państwo prawa, urzeczywistniające zasady sprawiedliwości społecznej“, żeby troszczyło się o nasze, polskie interesy. A że nasze panstwo, w osobach swych demokatycznie wybranych przedstawicieli daje się wyrolować? To już – niestety - nasza, a nie Rosji wina.
Można się tylko zastanawiać do której grupy: płatnych zdrajców czy pożytecznych idiotów należą nasze poszczególe polityki-pridupniki? Który z nich liczy właśnie skasowane srebrniki, a który szepcze: „niespodzialnik nieudałsia: chatiał pierdnut, a usrałsja“...
Komentarze
http://jjoniec.blogspot.com/2010/01/razu-jednego-wybraem-sie-wieczorem-do.html tylko wnioski jakieś inne
Czy mi się to podoba? Nie.
Czy myślę że to jest dobre, piękne i moralne? Nie! Polityka to barbażyńskie zajęcie.
Czy istynieje na to jakiś inny spośob? Nie wiem. W idealnym świecie - pewnie tak. W świecie realnym, chyba nie. W każdym razie historia pokazuje, że nic innego nie wymyślono.