Jak tylko miłujący pokój Barck Obama otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, to można się było domyślić, że nie będzie miał za bardzo innego wyjścia, jak zaśpiewać razem ze starymi polskimi punkami: „Kupie se karabin, pójdę walczyć o pokój”. I ze śpiewem na ustach ruszy na jakąś wojnę w obronie demokracji. No i oto pokojowa koalicja pokojowo bombarduje od paru dni cele w Libii w celu zaprowadzenia tam umiłowanej demokracji. Ciekawe tylko czy to już ostatnie słowo? Czy może dopiero początek? Fakt, że Kadafi to dyktator i zwykły bandyta. Tyle tylko, że takich bandytów rządzących różnymi większymi i mniejszymi krajami jest lekko licząc ze czterdzieści! I jak się ludzie w tych krajach skapną, że są szanse, by amerykańskie sołdaty pomogły im „wprowadzić demokracje”, to ho! ho! Może się okazać, że Wielka Wojna o Pokój będzie trwać aż do ostatniego żywego człowieka…

I kto wtedy będzie podziwiał choćby takie widoki?

A na zdjęciu – taki sobie widoczek z Utah.
Posted by Picasa

Komentarze

Unknown pisze…
Oj, trafnie to ujales Jacku!

Popularne posty z tego bloga

Gannett Peak (2)

Gannett Peak (1)